Tego
dnia postanowiłem odwiedzić Angelę w szpitalu. Wstałem więc z
łóżka, skorzystałem z toalety, ubrałem się. Zjadłem pożywne
śniadanie i wypiłem filiżankę kawy. Spojrzałem za godzinę w
telefonie. Było kilka minut po dziesiątej, a odwiedziny na odziale
były od jedenastej, więc jeszcze półgodziny mogłem spędzić w
domu. Wykorzystałem je na czytanie książki. W ostatnim czasie
wciągnął mnie jakiś romans. Wcale nie uważałem jednak, że o
jakieś babskie zachownie. Lektura była po prostu miła, lekka i
przyjemna. Tego ostatnimi czasy potrzebowałem-spokoju.
Teraz
właśnie zaczynałem czuć, że moje życie się prostuje, wraca na
dawne tory. Nie mogłem tego powiedzie o ostanich dwóch latach, bo
pierwszy rok był tragiczny, a drugi spędzony z Angelą był lepszy,
ale nie odczuwałem stabilizacji a chyba o to chodziło w związku.
Przed
jedenastą wyjechałem z domu i obrałem drogę na szpital. Ten dzień
był naprawdę piękny. Ciepły i słoneczny. Po ulicach miasta
jechało mało samochodów, więc jazda była spokojna i przyjemna.
Po
przyjeździe na miejsce udałem się na oddział, gdzie byłem
wczoraj u mojej dziewczyny. Czy nadal mogłem ją tak nazywać?
Wczorajszego
dnia trochę się posprzeczaliśmy, to znaczy, Angela się na mnie
obraziła, bo wyczuła, że coś się dzieje, a ja nie zajmuję się
nią tak jak powinienem. Przez to nie byłem pewien czy ucieszy się
dziś na mój widok.
Delikatnie
pchnąłem drzwi do jej sali. Dziewczyna siedziała na łóżku
ubrana w jeansy, bluzę i tenisówki. Pakowała coś do swojej torby.
Podniosła głowę w moim kierunku.
-Niall?
-Wypisują
cię?
-Tak,
uznali, że jeste w porządku i mogę dziś wyjść.
Mówiła
to sucho, obojętnie, bez uczucia. Znów wzięła się do pakowania
torby. Ja stałem tam i nie wiedziałem do końca co robić, co
mówić. Wreszcie ona zamknęła torbę i odłożyła ją na bok.
Siedząc na łóżku, spojrzała na mnie.
-Angie...Ja
cię przepraszam.
-Nie
jestem na ciebie zła, Niall. Ja tylko...
Spuściła
wzrok, a ja zbliżyłem się do nie i podałem jej rękę, po czym
usiadłem obok.
-Co
się dzieje?
-Ja
nie widzę sensu tego wszystkiego. Między nami od dawna było źle,
tylko nie wiedziałam jak ci to powiedzieć. Będziemy się teraz
kisić ze sobą na siłę i nikt nie będzie szczęśliwy.
-Po
co być razem na siłę?
Wzięła
głęboki wdech i spojrzała prosto w moje oczy.
-Ja
nie chcę cię ranić, tak po prostu odchodząc.
-Ja
sam powoli przestaję widzieć w tym wszystkim sens.
Nagle
jakby się zezłościła i spojrzała na mnie groźnie.
-Wiedziałam,
że coś jest nie tak. O czymś mi nie mówiłeś. Masz kogoś
innego? Zdradziłeś mnie?
-Angela,
to nie tak...
-No
proszę, tłumacz się. Chętnie posłucham tych bredni!
Coraz
bardziej podnosiła głos i prawie wstawała z łóżka
-Uspokój
się.
-Jak
mam być spokojna gdy mój chłopak mnie zdradza?!
-Sama
mówiłaś, że to nie ma sensu. Poza tym nie zdradziłem cię!
-Świetnie.
Skoro oboje zgadzamy się z tym,że nasz związek nie ma przyszłości,
to możemy się rozstać.
Nie
wiem czemu, ale to zabolało. Nie spodziewałem się, że to dzis
usłyszę, choć chyba powiniem się cieszyć, że mam to za sobą i
otwiera mi się droga do Justina. Ja jednak czułem się jak śmieć.
Byłem w stanie dodać tylko:
-Ale
pamiętaj, że z dzieckiem cię samej nie zostawię. Ono jest NASZE i
to NASZ problem.
Pokiwała
tylko głową.
-Może
zawieźć cię do domu?
-Nie,
dzięki. Mama po mnie przyjeżdża- burknęła obojętnie.
Wyszedłem
z sali i udałem się do wyjścia ze szpiatala, czując w gardle
narastającą gulę. Od razu postanowiłem zadzwonić do Justina.
Justin
POV
Niall
zadzwonił do mnie, gdy wychodziłem właśnie z domu. Miałem zamiar
pójść poszlajać się po mieście.Ot tak, z nudów.
Odebrałem
czując jakiś lekki niepokój.
-Halo?
Skarbie?
-Co
robisz?
-W
sumie to nic. Nudzę się.
-Możemy
się spotkać?- zdołałem usłyszeć jak jego głos drży.
-Co
się dzieje, kochanie?
Milczał
przez chwilę i tylko kilka razy pociągnął nosem. Płakał.
Dosłyszałem ze słuchawki trzask zamykanych drzwi samochodu.
-Wszystko
okej- zaszlochał.
-Przyjedź
do mnie.
-Będę
za dziesięć minut.
Wróciłem
się do domu. Zdjąłem buty i od razu wszedłem do kuchni i
nastawiłem wodę na herbatę dla mnie i Nialla. Na pewno się
przyda. Chłopak przyjechał faktycznie dziesięć minut po naszej
rozmowie. Usiadł na krześle, przy stole w kuchni. Już nie płakał,
ale jego oczy były nadal lekko zaczerwienione.
Usiadłem
naprzeciwko podając mu kubek z herbatą.
-Co
się stało?
-Zerwałem
z Angelą. Nie wiem czemu mnie to tak boli- zapłakał.
Wstałem,
podszedłem do blondyna i przytuliłem go od tyłu.
-Będzie
dobrze. Rozstania zawsze bolą, nawet gdy ich chcemy.
-Ja
tego chciałem. Chciałem tego by móc być z tobą.
Siedzieliśmy
i piliśmy ciepłe napoje. Potem przenieśliśmy się do salonu.
Siedząc na kanapie, Niall już się całkowicie uspokoił. Wtulił
się we mnie i tak trwaliśmy przez dłuższą chwilę. Potem
postanowiłem zrobić kolejny krok. Chwyciłem jego podbródek i
złączyłem nasze usta w najczulszym pocałunku jaki tylko mógł
istnieć. Poczułem jak zadrżał gdy wepchnąłem język do jego
ust. Robiło się naprawdę pikantnie. Penetrowałem językiem gardło
Nialla, a on wydawał się być bardzo zadowolony. Zaczął mi
ściągać koszulkę. Pozwoliłem mu na to i pomogłem. Nie trzeba
było długo czekać, aż oboje byliśmy w samej bieliźnie i
zdecydowaliśmy się na przejście do sypialni. Rzuciłem chłopaka
na moje łóżko, a sam zawisnąłem nad nim.
-Tęskniłem,
tak bardzo- mówiłem głośno dysząc z podniecenia i wpiłem się w
jego usta.
Wycałowywałem
jego szyję, a on wił się pode mną cicho jęcząc. Widziałem, że
nie wie co zrobić z rękami, dotykał mnie gdzie popadło, tak jak
ja jego. Obaj chcieliśmy być jak najbliżej siebie, być wręcz
jednością. Gotowałem się już z podniecenia. On cały drżał.
Jego prawa dłoń zaczęła błądzić w okolice moich bokserek.
Delikatnie pociągnął za ich gumkę a ja pomogłem mu się ich
pozbyć. Naszym oczom ukazał się mój dumnie sterczący penis.
Niall szczerzył się na ten widok.
-Chcesz
mieć go w sobie?-szepnąłem uwodzicielsko wprost do jego ucha.
Pokiwał
głową z bananem na ustach.
-Zaraz
się tym zajmiemy.
Zerwałem
z niego bokserki i poprosiłem by uniósł biodra do góry bym miał
dostęp do jego dziurki. Nie mieliśmy żadnego dobrego lubrykantu
pod ręką, więc po prostu pośliniłem palce i zacząłem rozciągać
odbyt Nialla. Początkowo krzywił się trochę, ale po chwili był
już spokojny i rozluźniony. Zdecydowałem, że mogę już przejść
do rzeczy więc powoli w niego wchodziłem. Zagłębiałem się w
nim, rozkoszując się tym uczuciem i obserwując jego reakcje.
Wyglądał na zadowolonego. Byłem już w nim całą długością
więc zacząłem się poruszać. Powoli, ale stanowczo, potem
zacząłem przyśpieszać. Czuliśmy się razem tak dobrze, tak
szczęśliwi. Tego mi brakowało przez ostatnie dwa lata. Moje serce
było rozdarte na pół i ta część była w posiadaniu Nialla aż
do dziś. Dziś znów jestem całością, bo mam jego.
***
Jeszcze raz bardzo was przepraszam za takie opóźnienie. Miałam naprawdę ciężki tydzień :(