!!!Przepraszam ze w niedziele nie pojawil sie nowy rozdzial ale nie bylam w stanie pisac. Juz sie za niego zabralam i bedzie najpozniej w piatek. Mam nadzieje ze mi wybaczycie to opoznienie.!!!
Niall POV
Niall POV
Siedzieliśmy sobie razem na ławce pod wielkim dębem.
Opierałem się o ramię Justina. Trwaliśmy tak cały czas, nawet
nie myśląc o naszej ogólnej sytuacji. Justin był teraz mój i
tylko to się liczyło. Nie zdecydowałem o tym co będzie dalej z
moim związkiem, gubiłem się w tym. Miałem najszczerszą ochotę
rzucić to wszystko i być tylko z tym brązowookim mężczyzną.
Czemu tak nie zrobić? Chwyciłem prawą dłoń Justina i splotłem
nasze palce. Obróciłem ją tak, że ukazała mi się wewnętrzna
część jego nadgarstka. Rękaw lekko się podwinął i coś
dojrzałem.
-Kochanie...
On
szybko chciał zasłonić rękawem, ale mu przeszkodziłem i
przyjrzałem się. Spojrzałem
na te blizny i poczułem ukłucie w sercu.
-Przepraszam-
mruknął.
-Nie
masz za co. To moja wina.
-O
czym ty mówisz?
-Nie
powinienem był wyjeżdżać. Nic by się nie stało.
Było
mi go tak szkoda, ale wiem, że nie chciał mojej litości.
Zasłoniłem jego rękę z powrotem i delikatnie pogładziłem
kciukiem dłoń, którą trzymałem w swojej. Odwróciłem głowę w
jego stronę i przybliżyłem swoją twarz do jego twarzy. Nieśmiało
zbliżyłem swoje usta do jego ust. Delikatnie zacząłem je muskać.
On odwzajemnił to wpijając się w nie. Objąłem go i przyciągnąłem
do siebie. Pogłębiłem pocałunek. Chciałem w tamtej chwili by był
cały mój. Chciałem go pochłonąć, uwięzić przy sobie już na
zawsze, by nie wymknął mi się znów.
Oderwaliśmy
się od siebie niechętnie. Justin wyjął z kieszeni telefon.
-Muszę
iść. Już szesnasta, a miałem jeszcze zajrzeć do Jazzy
-Okej.
-Gdzie
właściwie teraz mieszkasz?
-U
Logana. Podeślę ci później smsem.
Pokiwał
głową. Pocałował mnie w policzek, lekko objął klepiąc po
plecach i odszedł w stronę szpitala. Ja sam zdecydowałem się na
powrót do domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Wiedziałem, że
teraz przez całe popołudnie będę się snuł po domu jak cień.
Zaparkowałem
samochód pod domem Logana. Wszedłem do środka i zastałem brata na
kanapie w salonie. Jadł popcorn, pił piwo i oglądał mecz.
Zachęcił mnie bym do niego dołączył, więc to zrobiłem. Szybko
wciągnąłem się w rozgrywkę na ekranie telewizora. Po jakimś
czasie czasie brat dostał telefon od swojej dziewczyny, musiał
jechać, więc znów zostałem sam. Skończyła się pierwsza połowa
meczu, a ja od razu wpadłem w zamyślenie. Było dużo na mojej
głowie i już powoli kończyły mi się siły do dźwigania tego.
Starałem zająć swój umysł jakimiś miłymi myślami. Wspominałem
moje dzisiejsze spotkanie z Justinem i uśmiech sam wkradł mi się
na usta. Sytuacja między nami była w miare jasna, ale na drodze
stała jeszcze moja dziewczyna. Czułem się potwornie z tym jak ją
traktuję. Poszła w odstawkę, bo wrócił ktoś na kimś zależy mi
od zawsze, a to nie fair. Miałem tak okropne wyrzuty sumienia.
Zaczęła się druga połowa meczu i ponownie się nad nim skupiłem.
Gdy się skończył, poszedłem do kuchni by wziąć coś do
jedzenia. Odrzałem sobie jakąś zapiekankę która była w lodówce.
Do szklanki nalałem soku pomarańczowego. Kolację zjadłem w
salonie, siedząc na kanapie i oglądając jakieś reality show. Nie
lubiłem tego typu probgramów, ale teraz były idealne by sie
odstresować i trochę pośmiać. Tak spędziłem resztę wieczoru.
Około godziny dwudziestej trzeciej, poszedłem wziąć prysznic i
znów zasiadłem na kanapie. Włączyłem sobie jakiś film akcji,
który swoją drogą był nieciekawy i dość szybko zasnąłem przed
telewizorem. Obudziłem się o pierwszej w nocy, a film właśnie się
skończył. Wyłączyłęm więc wszystko i poszedłem do swojego
łóżka. Brata wciąż nie było w domu. Widocznie postanowił
zostać u dziewczyny na noc.
Umyłem
jeszcze zęby i ułożyłem się do snu. Jednak teraz nie było mi
tak łatwo zasnąć. Nie myślałem o niczym konkretnym. Gapiłem się
tylko w księżyc za oknem. Była pełnia. Czułem już jak moje
ciało ogarnia ten cudowny spokój tuż przed snem. Byłem
niesamowicie odprężony. Zamnkąłem oczy, ale nic, sen nie
nadchodził. Dałem sobie spokój i dalej obserwowałem księżyc.
Nie wiem, ile tak leżałem i która była godzina gdy zasnąłem.
Obudziłem
się i moją twarz od razu spowiła słoneczna szata. Nieświadomie
się uśmiechnąłem. Usiadłem na łóżku i się przeciągnąłem.
To będzie dobry dzień, pomyślałem.
************************
Dziś bardzo krótki rozdział, bo nie mam ostatnio weny :( wybaczcie mi to
Super :)))
OdpowiedzUsuńNiedziela minęła, rozdziału nie ma :((((((
OdpowiedzUsuń