*Niall*
Zbliżały się wakacje. Został tydzień do zakończenia
roku szkolnego. Zaczęliśmy z Justinem snuć plany. Moi rodzice
mieli domek letniskowy na wsi i to była świetna okazja, żeby
spędzić czas z Justinem i pomieszkać z nim te dwa miesiące.
-Musimy
zabrać Jazzy-powiedział Jus słysząc o moim pomyśle.
-Nie
ma problemu. Zabierzemy. W domu są trzy pokoje. Jeden z łożem
małżeńskim-sugestywnie poruszyłem brwiami.
Justin
w odpowiedzi cmoknął mnie w usta.
Oboje stwierdziliśmy, że to świetny pomysł. Teraz
zostawała kwestia rodziców. Miałem nadzieje, że się zgodzą. W
końcu oboje jesteśmy dorośli, a zarówno mama jak i tata polubili
już Justina. Ojciec wciąż jednak nie wiedział o tym co nas łączy,
a mama mówiła, że muszę mu o tym powiedzieć sam i ten czas się
powoli zbliża.
Weekend spędziłem u Justina. W piątek zostałem na
noc. Po romantycznej kolacji i małej rozgrywce na konsoli położyliśmy
się na wygodnym łóżku mojego chłopaka. On ułożył się obok
mnie i głowę położył na mojej klatce piersiowej. Szczelnie
zamknąłem go w swoich ramionach. Leżeliśmy tak sobie i
cieszyliśmy się bliskością i wspólnie spędzaną chwilą. Raz po
raz gładziłem jego włosy i zatapiałem w nich nos. Justin cicho
pomrukiwał. Niespodziewanie odwrócił się twarzą do mojego torsu
i zsunął niżej. Podwinął mi koszulkę i zaczął lizać mój
brzuch.
Zachichotałem.
-Łaskoczesz.
Gwałtownie nabrałem powietrza. Ruchy jego języka
zaczęły mi sprawiać przyjemność. Cicho jęknąłem.
-Juss-tin.
-Mój
uroczy Niall...
Nie
wytrzymałem i go odepchnąłem. Przerzuciłem go na plecy i zerwałem
z niego koszulkę. Zaczęło mnie ponosić. Obudziło się we mnie
dzikie zwierzę i pragnąłem Justina. Tu i teraz.
-Kochanie...-
mruknął zaskoczony.
Pozbyliśmy
się też mojej koszulki, a za chwilę i spodni. Potem Justin również
został w samych bokserkach. Znaczyła się już na nich jego
erekcja. We mnie też już wszystko wrzało, ale w tym momencie
kompletnie się zagubiłem. Nie wiedziałem co dalej robić, bo nie
chciałem znów być z nim tak blisko. To było za trudne.
Jednocześnie pragnąłem go i oboje tego potrzebowaliśmy.
Chyba
zauważył moje zawahanie.
-Misiu,
nie musimy jeśli nie chcesz.
-Chce-powiedziałem
pewnie.
Sam
tylko nie wiem czego, pomyślałem.
Doszedłem
do wniosku żeby pozostać przy takim stanie rzeczy w jakim jesteśmy
teraz. Nieśmiało zbliżyłem się do chłopaka i usiadłem okrakiem
idealnie na jego kroczu, lekko je przyciskając.
-Chryste,
Niall.
Pochyliłem
się nad nim i wycałowałem jego ramiona. Wiercąc się ocierałem
się o jego nabrzmiałe krocze, niby przypadkiem. Zaczęło mu się
to podobać i mi również więc przyśpieszyłem ruchy. Justin
wydawał z siebie tylko stłumione jęki. Siedziałem na nim
wyprostowany i poruszałem się w przód i w tył. Cudowna rozkosz
przepełniała moje ciało. Teraz nie czułem już wstydu,
skrępowania czy zażenowania. Czułem się szczęśliwy, zakochany i
spragniony. Skupiłem się na przyjemności którą dawałem
mężczyźnie pode mną. Chwilę potem oboje szczytowaliśmy. W tym
momencie mocno chwyciłem ręce chłopaka, kładą je po obu stronach
jego głowy i mocno docisnąłem do materaca.
Opadłem
na jego ciało wykończony. Wtuliłem się w jego klatę i
unormowałem oddech. On zacisnął mnie w swoich ramionach. Dysząc w
moje włosy.
-Oh,
Niall. To było niesamowite.
Dość
szybko zasnęliśmy. Obudziły nas promienie słońca wpadające do
pokoju przez okno.
-Cześć
kochanie- powiedział zaspany Justin.
Gdy
tylko na niego spojrzałem przypomniała mi się wczorajsza noc i
lekko się zarumieniłem.
Pocałowałem
go namiętnie w usta. Przysuwając się do niego poczułem coś
twardego na swoim udzie. Odkryłem szybko kołdrę.
-Chyba
ktoś tu ma ochotę na powtórkę wczorajszego.
Pokiwał
zalotnie głową i zabawialiśmy się tak przez całe rano. Aż w
końcu zadzwonił dzwonek do drzwi wejściowych. Oboje byliśmy
kompletnie nie ogarnięci.
-Niall,
proszę idź otwórz. Ja nie mogę. -mruknął zawstydzony patrząc
na swoje bokserki. Były przybrudzone od spermy i znaczył się na
nich niemożliwy do ukrycia wzwód. Zerwałem się więc z łóżka i
narzuciłem szybko spodnie. Zszedłem na dół i otworzyłem drzwi.
Stał
na nimi Logan.
-Jest
Justin? Mam dla niego grę.-pomachał opakowaniem.
-Jest
w łazience.
-Wybacz,
że przeszkodziłem wam w porannych figlach-spojrzał w dół.
Ja
również i zauważyłem rozpięty rozporek. Spaliłem buraka i
zaprosiłem brata do środka. Pobiegłem do Justina powiedzieć mu by
zszedł na dół. On był już w spodniach i szukał właśnie
t-shirt w szafce.
Sobotni
obiad Justin miał zjeść u mnie. Mieliśmy zamiar powiedzieć wtedy
rodzicom o naszych planach na wakacje.
Po
zjedzonym posiłku, wysłuchali co mieliśmy do powiedzenia.
-To
dobry pomysł.- zgodził się od razu tata.
Mama
spojrzała na mnie wymownie. Jej spojrzenie mówiło ,,Powiedz teraz
ojcu, to odpowiedni moment''. A ja właśnie w ogóle nie uważałem,
żeby to był dobry moment. Wiedziałem, że tata się zdenerwuje i
to bardzo. Nie należał do tolerancyjnych osób, a dla ojca to spory
cios dowiedzieć się, że jego syn jest gejem. Zawsze Logan był dla
niego tym lepszym synem. Jakby się dowiedział to całkowicie by
mnie znienawidził. Mógłby zabronić mi jechać na te wakacje z
Justinem.
Wstępnie
rodzice się zgodzili. Po obiedzie pomagałem mamie zmywać i
zagadała mnie.
-Jak
długo masz zamiar to odkładać? Prędzej czy później będziesz
musiał mu powiedzieć prawdę.
-Wiem.
Czekam na dobry moment. Czekam, aż tata polubi Justina, aż będzie
mu ufał. Jak się zaprzyjaźnią to tata lepiej to zniesie.
-Już
dobrze się dogadują. Kochanie, nie musisz bać się taty. On cie
kocha i cię zrozumie.
Wyszedłem
z kuchni. Tata siedział z Justinem na kanapie i gadali sobie.
Faktycznie mieli ze sobą dość dobry kontakt. Przysiadłem się.
-Oboje
uznaliśmy, że wasz wyjazd to świetny pomysł. Aż sam zabrałbym
się z wami, ale sami wiecie, praca.
Pokiwaliśmy
głowami.
-Musimy
zabrać ze sobą jeszcze Jazzy- wspomniałem.
-Co
za problem? Są przecież trzy pokoje.
Cieszyliśmy
się na myśl o spędzeniu razem półtora miesiąca.
Jeszcze
bardziej się ucieszyłem gdy Justin powiedział:
-Jazzy
jedzie na obóz na 2 tygodnie a potem na tydzień do Lucy i potem do
nas dołączy.
Czyli
trzy tygodnie sam na sam. To będzie cudowne, myślałem.
Cały
następny tydzień był wielkim wyczekiwaniem na upragnione wakacje z
moim ukochanym. Wyjechaliśmy następnego dnia po zakończeniu roku.
*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *
Super :)
OdpowiedzUsuńCudowny <3333
OdpowiedzUsuńCiesze się, że są ze sobą, bo naprawdę na to zasługują. Dopiero teraz czują się szcześliwi i spełnieni. Gdyby na miejscu Nialla była jakaś dziewczyna napisałabym pewnie, że muszą z Justinem uważać, aby po wakacjach nie wróciła z brzuszkiem, ale Niallowi to nie grozi haha. Weny <3
OdpowiedzUsuńpriest-jbff.blogspot.com
Kochaamm<33333 weny życzę
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKochana moją opinie znasz :) kocham twojego bloga!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na moje fan fiction:
http://18th-street-jbff.blogspot.com/
"Życie na ulicy nie jest dla słabych. Oni zdążyli się o tym przekonać."
http://priest-jbff.blogspot.com/
"Zobacz, jak Justin Bieber spełni się w roli księdza!"
http://getting-closer-jbff.blogspot.com/
"Wrócił po niemal trzech latach, po wielu wyrządzonych krzywdach. A ja? Ja nadal nie potrafię przestać go kochać"
Dodaj już nowy rozdzial prooooszeeee:( Tęsknie za Justinem i Niallem <3
OdpowiedzUsuńBd dziś nn???
OdpowiedzUsuńMialo sie cos pojawic, ale jednak nie ;( szkoda, bo wciagnelam sie w to opowiadanie mega bardzo ;( licze na to, ze cos dodasz nidlugo :)
OdpowiedzUsuń