poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział XII

CZY MOŻECIE MI POMÓC PRZY PROMOWANIU BLOGA? TWEETUJCIE Z HASZTAGIEM #CWMMSBff .Z góry dziękuję. 
*Niall*


Na miejscu rozgościliśmy się w piętrowym domku. Zajęliśmy sypialnię z podwójnym łóżkiem. Zaplanowaliśmy, że gdy przyjedzie Jazzy, Justin przeniesie się do pojedynczego pokoju, żeby nie wzbudzać podejrzeń. I tak mamy dla siebie całe trzy tygodnie.
Justin zaniósł do góry nasze walizki, a ja skorzystałem z toalety i podłączyłem sprzęty elektryczne w całym domku. Udałem się do sypialni, którą zajmowaliśmy teraz z Justinem. Zastałem go tam leżącego na łóżku. Był bez koszulki, w samych shortach. Leżał sobie z rękami założonymi za głowę.
-Niall, moje kochanie, to będą wspaniałe wakacje. Tu jest tak pięknie.
Miał rację. Domek stał na sporym pagórku. Widoki z okien były cudne. Jezioro otoczone lasem. Do owego jeziora mieliśmy jakieś osiemset metrów, więc mieliśmy w planie robić sobie romantyczne spacery.
Wyszedłem sobie na balkon i rozkoszowałem się słońcem lekko ogrzewającym moją twarz. Po chwili dołączył do mnie Justin. Zaszedł mnie od tyłu i przytulił.
-Jestem szczęśliwy, wiesz ?
Odwróciłem się i obejmując go w pasie pocałowałem namiętnie w usta. Były takie słodkie i gorące.
Pogoda nam dopisywała. Było bardzo ciepło ale nie upalnie. Nasz pobyt zaczęliśmy od spaceru nad jezioro. Szliśmy trzymając się za ręce i cały czas się śmiejąc. Czułem, że Justin to miłość mojego życia. Nigdy nie pomyślałbym, że zakocham się w mężczyźnie. To było dla mnie nierealne, w ręcz chore. Teraz to się jednak działo. Spacerowałem za rękę z moim chłopakiem, którego kochałem nad życie. Wiedziałem, że nie pragnę już niczego więcej. Wciąż miałem obawy co do naszej przyszłości. Za posiadanie rodziny uważałem żonę, dzieci, wielki dom. Jak miałoby to wyglądać z Justinem? Małżeństwo jest niepewne, mieszkanie razem to jeszcze okej, a o dzieciach możemy zapomnieć. Liczyłem na to, że razem jakoś nam się ułoży. Najgorsze było to, że tata jeszcze o nas nie wiedział.

*Justin*
Cudowna pogoda, piękne otoczenie i mój kochany Niall . Czego chcieć więcej? To była dla mnie pełnia szczęścia. Chłopak mocno trzymał moją dłoń w uścisku i prowadził mnie w kierunku jeziora. Zbliżaliśmy się już do wody, która wyłaniała się zza drzew. Stanęliśmy przy brzegu. Blondyn zaczął rozbierać się. Ściągnął koszulkę i brał się już za spodnie, ale mu przeszkodziłem.
-Pozwól, że ja się tym zajmę.
Miałem ochotę rozebrać chłopaka, lubiłem to robić. Odpiąłem rozporek i powoli ściągałem jego jeansy schodząc w dół. Gdy doszedłem do kostek, Niall ściągnął je całkowicie. Teraz stał w samych kąpielówkach.
-Je też bym z ciebie ściągnął.- znacząco uniosłem brew.
-Nie krępuj się- mrugnął do mnie.
Wokół nas nie było żadnych ludzi, więc mogliśmy spokojnie kąpać się nago.
By dodać pikanterii ściąganiu tych jego kąpielówek, chwyciłem je zębami i powolutku, kusząc go, schodziłem w dół. Gdy był nagi poszedł w stronę wody.
-A mnie kto rozbierze?- zaśmiałem się, a chłopak mi zawtórował.
Pozbył się mojej koszulki, spodni. Robił to szybko, wręcz zrywał ze mnie te ubrania.
Oboje nago weszliśmy do wody która była chłodna w pierwszym momencie. Zbliżyłem się do blondyna i obejmując go w pasie naparłem na jego usta jak szalony.
Znów budziło się we mnie pożądanie. Nie wiem co w nim było, że tak na mnie działał. Doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Seks w wodzie?- szepnąłem mu prosto do ucha, lekko muskając je nosem.
-Justin...
-Tak kochanie?
-Kusisz. Jak ty to robisz, że prawie doprowadzasz mnie do orgazmu tylko swoim głosem?
Pocałowałem go znów w usta. Ręką powoli zjechałem na jego kroczę i chwyciłem w rękę jego penisa. Poruszyłem dłonią w przód i w tył. Niall jęknął.
Blondas chwycił moje przyrodzenie i szybko i sprawnie się zaspokoiliśmy.
* * *
Po cudownym tygodniu naszego pobytu nad jeziorem, okazało się, że Jazzy wcześniej musi wrócić z obozu, bo kilkoro dzieci poważnie się rozchorowało. Nie była to dla mnie i Nialla dobra wiadomość. Nic nie mogliśmy jednak poradzić.
Siostra zajęła najmniejszy pokój, a ja przeniosłem się do drugiego pokoju z pojedynczym łóżkiem. Brakowało mi spania z moim kochaniem. Może wtedy nadszedł czas by powiedzieć Jazzy, ale ja nie byłem jeszcze gotów. Obawiałem się, że tego nie zrozumie, a co gorsza, że zrozumie ale nie zaakceptuje. Byłem pewien, że druga opcja jest bardziej prawdopodobna. Dziewczyna w jej wieku raczej wie już o istnieniu związków homoseksualnych.
Tak rozmyślając, leżąc w łóżku , przyszło mi do głowy coś jeszcze co dodatkowo mnie dobiło. Lucy bardzo lubi Jazmyn i tak samo jak ja chce dla niej wszystkiego co najlepsze. Bałem się, że jak dowie się o mnie i Niallu, będzie chciała mi ją odebrać bo uzna, że nie jest to dobre środowisko dla młodej dziewczyny. Tego bym nie zniósł.


*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *

Przepraszam za ten nadmiar erotyki, ale jakoś miałam dziś taki humor XDDD

6 komentarzy:

  1. Nie przepraszaj za erotykę, tutaj pasuje hahaha ;D Oni są tacy słodcy, że matko boska, wspaniali są. Ich miłość jest piękna, wszystko przy nich jest piękne. I ta erotyka też. Nawet bardzo hahaha. Jestem ciekawa, czy odważą się powiedzieć o wszystkim Jazzy. Czekam na kolejny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.co!m

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu nie czytałam podobnego opowiadania. Na początku nie byłam co do tego przekonana ale z czasem okazało się że było warto.
    Opowiadanie jest świetne, świetnie wszystko opisujesz. Nic dodać nic ująć.
    Powodzenia w dalszym tworzeniu <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Erotyki nigdy za duzo ;p rozdział swietny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana świetny rozdział :* uwielbiam! Pisz dalej bo nie mogę się już doczekać! Weny życzę :* <3 kc

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny <33333 kiedy nn???

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny, taki słodki i trochę pikantny, ale gdy mowa o dwóch kochających się osobach, nie ma co się dziwić. To normalne. Mam nadzieję, że Justin martwi się niepotrzebnie i zarówno Jazzy jak i Lucy zaakceptują jego uczucia.
    shy-boy-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń