sobota, 25 lipca 2015

Rozdział XIV


<---------------Zagłosuj w ankiecie!

*UWAGA! Zawiera Treści +18 *

*Justin*

-Kochanie, jesteś tego pewien?                                                                                              
-Tak, najbardziej w świecie.
Bałem się tego, ale jednocześnie tak bardzo go pragnąłem. Tak bardzo nie chciałem go krzywdzić. Znów zacząłem go delikatnie pieścić. Teraz nad nim górowałem. Raz po raz całowałem go w usta, a na szyi zostawiałem malinki. Słyszałem nad sobą jego ciche jęki, gdy lizałem jego klatkę piersiową. Raz po raz unosiłem głowę by na niego spojrzeć. Spojrzeć na jego twarz pogrążoną w rozkoszy.
Ogarnęło nas oboje ogromne pragnienie. Zacząłem go całować gdzie popadło. Całowałem go pożądliwie, szaleńczo, drapieżnie. Byłem kompletnie napalony i to uczucie zawładnęło moim ciałem i umysłem. Niall wił się pode mną i widziałem jak chce się zamienić, przejąć inicjatywę i wycałować mnie tak jak ja jego. Pozwoliłem mu na to, ale tylko chwilowo. Ciężko było uleżeć gdy on wyczyniał ze mną takie cuda. Jego język docierał w każdy zakamarek mojego ciała. Gdy lizał miejsca intymne myślałem, że rozpłynę się z rozkoszy. Delikatnie przejechał językiem wzdłuż mojego członka, a po moim ciele przebiegł dreszcz. Czułem w kroczu takie napięcie, że tylko czekałem aż wybuchnę. Liznął kilka razy moje jądra, a ja wydałem z siebie nieplanowany jęk. O Boże, ten chłopak potrafił doprowadzić mnie tym swoim języczkiem do szaleństwa. Już byłem na skraju. Właśnie gdy czułem zbliżający się orgazm, on przerwał. Myślałem, że moje serce tego nie wytrzyma.
-W takim momencie?- jęknąłem sfrustrowany.
-Przejdźmy już do rzeczy, Justin.
-Nie boisz się ?
-Jak cholera, ale chcę to najgorsze mieć za sobą i czuć przyjemność.
-Dobrze, kochanie, to najpierw cię trochę nawilżę.
Wyjąłem z szafki lubrykant i zawartość buteleczki wylałem na dłoń. On w tym czasie ułożył się w odpowiedniej pozycji. Położył się na brzuchu a pupę uniósł do góry i wypiął w moim kierunku. Gdy to zobaczyłem, jego w takiej pozycji, krew zagotowała mi się w żyłach. Jego cudowne pośladki. Dotknąłem delikatnie jego dziurkę. Nałożyłem lubrykant i przyłożyłem palec wskazujący, przygotowując się do wejścia.
-Włożę ci teraz palec dobrze? Może trochę zaboleć, ale tylko chwilkę, musisz wytrzymać.
Pokiwał głową. Widziałem jaki już był rozpalony i przerażony. Powoli włożyłem w niego palec. Jęknął z bólu, ale prosił bym kontynuował. Lekko wykręcałem palec w jego odbycie. Czułem, że jest już na tyle rozluźniony bym dodał drugi palec. Wciąż obserwowałem jego reakcje. Jego twarz w momencie włożenia drugiego palca, znów wykrzywiła się w bólu, by za chwilę rozluźnić się i zalać rozkoszą. Dołożyłem trzeci palec, ale zrobiłem to chyba za szybko, bo Niall krzyknął z bólu. Nawet nie drgnąłem palcami, tylko schyliłem się i musnąłem jego kark.
-Spokojnie, kotku. Jak nie dasz rady to przerwiemy.
Pokręcił głową i widziałem jak zbiera się w sobie by wytrzymywać ten ból, więc kontynuowałem czynność. Poruszałem teraz trzema palcami i czułem jak robi się coraz luźniejszy i mokry. Po kilku minutach wiedziałem, że był gotowy. Bałem się tej chwili. Nie chciałem popełnić nawet najmniejszego błędu by nie zrobić mu krzywdy. Gwałtownym ruchem wyjąłem wszystkie trzy palce. Jęknął, bo zaskoczyło go to.
-Niall, wejdę w ciebie teraz. Nie bój się- szepnąłem gładząc jego kark i plecy- Odpręż się. Musisz być rozluźniony.
Po raz kolejny nawilżyłem jego i siebie. Przytknąłem końcówkę penisa do jego wejścia i powoli wsuwałem. Po wsunięciu kilku centymetrów, blondynek pisnął wciskając głowę w poduszkę.
-Boli? Mam przestać?
-N-niee- wydyszał ciężko.
Dalej powoli i bardzo delikatnie wchodziłem w niego, a on cały czas przyciskał twarz do poduszki co jakiś czas w nią pojękując. Krzyknął tłumiąc odgłos w poduszce. Wystraszyłem się i zareagowałem szybko.
-Niall...
-Nie przerywaj!
Postanowiłem, że może lepiej będzie jak zrobię to szybko i może ból będzie silny ale potrwa niedługo. Pchnąłem więc mocno do końca, cały się w nim zanurzając. Chryste, jaki on był ciasny. Głośno wrzasnął w poduszkę. Szybko przyciągnąłem go do siebie i zacząłem uspokajać. Aby ukoić ból całowałem jego plecy, kark, policzki.
-Cichutko...
Starał się uspokoić oddech. Czekałem aż poczuje się lepiej i wykonałem pierwsze pchnięcie. Niall głośno wciągnął powietrze i próbując je wypuścić wydał z siebie głośny szloch. Drugie pchnięcie. Znów załkał. Zrozumiałem, że płacze i to ja doprowadziłem go do tego stanu.
-Nie jestem ciotą- mruknął pociągając nosem.
-Nawet tak nie pomyślałem.
Mocno go do siebie tuliłem, czekając aż ochłonie. On cały drżał.
Po chwili uspokoił się a ja zacząłem się poruszać. Kilka pchnięć i otrzymałem od niego jęk, który zdecydowanie wskazywał na to że jest mu dobrze. Mi też było i to bardzo. Pchałem coraz szybciej i mocniej a on coraz ciężej dyszał. Byłem blisko, ale niesprawiedliwością byłoby nie dać mu tej samej rozkoszy jaką był orgazm. Chwyciłem więc jego przyrodzenie jedną ręką i zacząłem nią poruszać w tym samym tempie co biodrami. Nie musieliśmy długo czekać. Doszliśmy w tej samej chwili.

* Niall *
To była najpiękniejsza godzina mojego życia. Z żadnym człowiekiem nie byłem jeszcze tak blisko. Z Justinem byliśmy jednością. Na początku myślałem, że oszaleję z bólu, ale on był tak delikatny i spokojny że pozwolił mi przyzwyczaić się do tego nieznośnego uczucia.
Leżeliśmy obok siebie głośno dysząc. Między naszymi ciałami było z dziesięć centymetrów przestrzeni, tylko nasze ręce były złączone.
Uspokoiliśmy się. Spojrzałem na niego i zdołałem wydusić z siebie tylko krótkie ,,kocham cię''. Powieki zaczęły mi ciążyć i w końcu zasnąłem. Poczułem jeszcze jak Justin zakrywa nas zimną kołdrą i odpłynąłem. Rano obudziła nas Jazzy, gwałtownie wpadając do pokoju, coś tam krzycząc. Widząc nas przytulonych do siebie zakrytych- dzięki Bogu- kołdrą, stanęła jak wryta.
Justin zerwał się momentalnie.
-Powaliło cię?! CZEMU NIE PUKASZ?! Nie możesz tak po prostu tu wpadać.
-Przepraszam- skuliła się w sobie.
-Ustalmy jedną rzecz. Jeżeli nie ma pożaru, albo nie czujesz że umierasz, a ja jestem z Niallem w sypialni, to pukasz zanim wejdziesz, dobrze?
-Dobrze, przepraszam.
-W porządku, teraz powiedz co się dzieje.
-W miasteczku jest koncert Harrego Stylesa. Pojedziemy proszę???
-Kto to?
Zabrałem głos.
-Wiesz, to nowe odkrycie muzyczne. Zadebiutował niedawno i robi furorę wśród nastolatek. Swoją drogą to chłopak mojego kuzyna.
-Naprawdę?- pisnęła Jazzy.
-Tak. Załatwię ci coś specjalnego- puściłem jej oczko.- Może bilet w pierwszym rzędzie i wstęp za kulisy.
Dziewczyna zaczęła piszczeć i biegać po całym domu. Zadzwoniłem do Harrego i powiedział, że bez problemu może dać nam to czego chcę. Za godzinę musieliśmy zbierać się na wyjazd do miasteczka, które znajdowało się pięć kilometrów stąd.
Po tym jak zakończyłem rozmowę z Harrym, dostałem telefon od taty.
-Cześć, synu. Wiesz co? Wziąłem urlop i wpadnę tam do was na cztery dni. Nie masz nic przeciwko?
Nie mogłem mieć. Poinformowałem Justina o tym fakcie.
-Będziemy musieli mu powiedzieć.
-Znowu mamy spać osobno- zasmucił się.
-Niee, tata będzie spał sam, a my nadal tutaj. Powiedział, że skoro jesteśmy kumplami to nie powinno nam to przeszkadzać.
Zaśmiał się.


-I ma rację.- powiedział i pocałował mnie w usta. 


*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *

TWEETUJCIE Z HASZTAGIEM #CWMMSBff

9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, jak zwykle zresztą nie mogę się już doczekać następnego. życzę weny i udanej reszty wakacji /M

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, to było gorące. Cieszę się, że między Niallem a Justinem wszystko dobrze się układa, ale czuję, że przyjazd ojca Nialla namiesza, żeby nie powiedzieć zniszczy. Jak zareaguje, kiedy się dowie i czy zaakceptuje ich związek. Weny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. SJxhxjsjx hdnxjxnxhzhshsksisxxhiwksbsjdjwgeis!! To było gorące. Cieszę się,.że Jazzy zaakceptowała związek Justina i Nialla. Teraz pora. na tate blondyna. Kurczę, z nim może być najgorzej. Mam nadzieję, ze jednak również ich zaakceptuje:/
    shy-boy-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham i nie mogę się doczekać kolejnego :* kc siostra :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże cholernie mi się spodobało! Dlatego jest 1.20 a ja czytam Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie Twoje opowiadanie jest świetne, ale ma jedną wadę, nie zrozum mnie źle, ale ledwo zacznie się czytać, a już jest koniec, do tego jeszcze dochodzi, że rozdziały nie dość że są naprawdę krótkie, to jeszcze długo się na nie czeka- to jest tylko moja opinia, taka techniczna, ale co do fabuły naprawdę jest świetne i dlatego szkoda, że jest tak mało okazji go czytać, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie podoba mi sie nowy wyglad bolga, okropny i kiczowaty

    OdpowiedzUsuń