<---------------Zagłosuj w ankiecie!
*Niall*
Tego dnia miał
przyjechać do nas mój tata. Uzgodniliśmy z Justinem, że czas
powiedzieć mu prawdę o nas. Baliśmy się oboje, bo nie
wiedzieliśmy jak zareaguje. Nie wiem czy tata jest tolerancyjny, bo
jakoś nikt nigdy nie poruszał tego tematu. Miałem obawy, że nie
zaakceptuje tego i się wścieknie. Jak się bardzo zdenerwuje, może
być nieobliczalny. Z drugiej jednak strony polubił przecież
Justina, więc może ucieszy się z tego że jesteśmy parą.
Z rana
zrobiliśmy porządek w domu, bo trochę się nabrudziło. Zlew pełen
naczyń, a po pokoju walały się jakieś nasze ciuchy. Uprzątnąwszy
to wszystko, zabraliśmy się do robienia obiadu.
-O której
będzie twój tata- zapytał Justin.
-Około
trzynastej, więc mamy sporo czasu.
Przygotowaliśmy
na pierwsze danie zupę pomidorową a na drugie wątróbki, takie jak
lubi mój tata. Musieliśmy go jakoś ugłaskać, przed wyjawieniem
prawdy.
-Damy radę,
kochanie- chłopak szepnął mi na ucho gdy zmęczeni po pracy
usiedliśmy na kanapie.
-My może damy,
ale czy tata sobie da radę.
Justin pokiwał
głową. Czemu nie mogliśmy być tacy jacy chcieliśmy? Nie mogliśmy
się po prostu kochać, nie mając przy tym problemów i nie
przyjmując niemiłych uwag. To wszystko jest takie trudne.
Tata miał
przyjechać niebawem.
-Powiemy mu
przy obiedzie?- zapytał Justin.
-To zależy od
tego jaki będzie miał humor. Czy będzie zadowolony z
przygotowanego obiadu i takie tam.
Przysunąłem
się do mojego chłopaka i musnąłem jego usta. On odwzajemnił
pocałunek, ale o wiele bardziej agresywnie. Od razu ogarnęło mnie
pożądanie. Rzuciłem się z chłopakiem na kanapę. Ręką sunąłem
po jego plecach w górę i w dół. Dotarłem na pośladki i mocno je
ścisnąłem, otrzymując od niego jęk. Cały czas całowaliśmy się
aż nie zabrakło nam tchu.
Nagle
usłyszeliśmy, jak ktoś naciska klamkę przy drzwiach wejściowych.
Oderwaliśmy się do siebie jak oparzeni. Ja wstałem szybko z kanapy
i podszedłem w stronę drzwi. Przyszedł oczywiście tata.
-Cześć,
chłopcy!
-Hej, tato.
-Dzień dobry,
panie Horan.
Po tym krótkim
przywitaniu, poszliśmy z moim tatą do salonu. Justin poszedł w tym
czasie po Jazzy.
-Siadaj proszę,
a ja pójdę po zupę.
-O, zrobiliście
obiad? To niemożliwe.
-Postaraliśmy
się.
Uśmiechnąłem
się szeroko. Przyniosłem z kuchni wazę z zupą. Justin ze swoją
siostrą siedzieli z tatą przy stole. Zająłem miejsce obok mojego
chłopaka.
-Coś się
stało chłopcy?
-Nie,
dlaczego?- opowiedziałem.
-To podejrzane,
że zrobiliście tak pyszny obiad. Wygląda to jakbyście chcieli
mnie udobruchać- zwrócił się do Justina.- No co ten mój syn
nabroił?
-Ależ nic,
proszę pana. Po prostu chcieliśmy być mili.
Ojciec dalej
zajadał się zupą. Gdy skończyliśmy jeść, przyniosłem z
Justinem drugie danie.
-Moja ulubiona
wątróbka? Umiesz ją przyrządzać?
-Pewnie-
powiedziałem z entuzjazmem.
Zabraliśmy się
do jedzenia. Ja i Justin skończyliśmy i czekaliśmy na tatę.
Spojrzeliśmy na siebie i przykazaliśmy sobie znak, że chyba już
czas. Oboje potwornie się stresowaliśmy. Serce kołatało mi w
piersi. Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać, a to tylko
potęgowało mój niepokój. Justin wdał się z moim tatą w jakąś
fascynującą dla nich dyskusję. Dogadywali się ze sobą tak
dobrze. Nie ma opcji by tata nie zaakceptował mojego wyboru. Czas
wyznać mu prawdę, właśnie teraz gdy jestem do tego tak pozytywnie
nastawiony.
-Tato, ja i
Justin mamy ci coś do powiedzenia.
-Wiedziałem,
że coś jest nie tak.
Jazzy odchodząc
od stołu powiedziała, że idzie do siebie i podziękowała za
posiłek.
-Zamieniam się
w słuch.
Zatkało mnie.
Tak ciężko było wydusić z siebie te kilka słów. Co właściwie
miałem powiedzieć. ,,Jestem gejem?'' Niee, chyba nie byłem.
,,Jesteśmy z Justinem parą''. O tak to dobre.
-Tato...-
przełknąłem ślinę.- Jesteśmy... Jesteśmy parą.
Powiedziawszy
to, chwyciłem Justina za rękę i uniosłem nasze złączone dłonie
w górę.
Czekaliśmy na
jego reakcję. Nie poruszył się nawet. Trwał tak w bezruchu przez
jakąś minutę i jakby analizował to w głowie.
-Co ty
pieprzysz, Niall?
-Jestem z pana
synem- odezwał się Justin.
-Ciebie się
nie pytałem, gówniarzu!!!
Serce
podskoczyło mi do gardła. Jego wybuch nie świadczył o niczym
dobrym.
-Mój syn
gejem?! Twoje niedoczekanie...
-Tato, ale
ja...
-W głowie ci
się pojebało. Z facetami się tego nie robi, rozumiesz? A ty-
zwrócił się do Justina- nie mieszaj mojemu synowi w głowie. Jest
normalnym, zdrowym mężczyzną, a nie chorym zboczeńcem! Ty sobie
możesz taki być, ale jego nie omamisz.
-Przestań tak
o nim mówić!
Podskoczyło mi
ciśnienie. On nie miał prawa obrażać Justina.
-Jaki ja byłem
głupi- zaczął- Pozwoliłem wam tu przyjechać, bo myślałem że
jesteście kumplami i tym samym pozwoliłem wam na taki chory romans!
-Tato, ja
naprawdę kocham Justina.
-Zamknij się!
Nie mów przy mnie takich obrzydliwości. Koniec tego! Masz zakaz
widywania się z tym pedałem.
-Tato!
-Nie przerywaj
mi! Ty- wskazał na Justina- Zabierasz swoje rzeczy i wracasz do
siebie i tylko spróbuj zbliżyć się do Nialla! Jazzy może zostać
na ten tydzień, bo biedna nie jest niczemu winna i nie można jej
psuć wakacji.
-O nie! Moja
siostra na pewno tu nie zostanie. Nie z panem!
-Uważaj sobie
lepiej!
Ja nie
wiedziałem już co robić. Patrzyłem jak się kłócą. Wewnątrz
cały się trząsłem. On nie mógł tego wszystkiego zrobić. Nie
mogłem do tego dopuścić.
-Nie masz prawa
zabraniać mi się z nim widywać. Jestem dorosły i mam prawo
wybierać sobie przyjaciół.
-Nie obchodzi
mnie to. Jak nie umiesz sobie wybierać to trzeba ci pomóc.
Poderwałem się
z krzesła. Justin szedł już w stronę schodów. Pobiegłem za nim.
-Nie wyjeżdżaj!
-Niall, to nie
ma sensu. Muszę jechać.
-W takim razie
ja też jadę.
-Nigdzie nie
jedziesz- wtrącił się ojciec.
Nie miałem ze
sobą samochodu, ale mogłem jechać z Justinem.
-Właśnie, że
jadę.
-Czym?
-Samochodem z
Justinem.
-Mówię nie
wyraźnie?! Nie masz się do niego zbliżać!
Justin wbiegał
już po schodach. Zacząłem drzeć się na ojca, że nie ma prawa,
że go nienawidzę. Justin zszedł już Jazzy i ich walizkami. Tata
zaciągał mnie siłą więc nie mogłem jechać z nimi. I tak za
cztery dni wrócę do domu i zobaczę się z Justinem. Pożegnałem
się z Jazzy przytulając ją. Szybko cmoknąłem Justina w usta.
Trochę dlatego, że chciałem, ale też po to by wkurzyć ojca.
Udało się.
-Idź już
stąd! Wynoś się w tej chwili. Z mojego syna pedała nie zrobisz.
Razem z Jazzy
opuścili dom. Ja rzuciłem się do schodów i zamknąłem się w
sypialni.
Tata zaczął
się dobijać.
-Ciekawe czy
mama się ucieszy jak się dowie!- krzyczał.
-Ona wie i nie
ma nic przeciwko.
-Bo zawsze cię
rozpieszczała i zobacz do czego to doprowadziło. Jesteś zwykłą
ciotą.
Miał rację,
byłem ciotą, ale nie dlatego że kochałem Justina. Ja z natury
taki byłem. Trochę płaczliwy, bardziej wrażliwy niż inni
chłopcy. Teraz też zalewałem się łzami. Co innego mogłem
zrobić? Tata jak się uprze to dopnie swego i zrobi wszystko bym nie
spotykał się z Justinem. Zamknie mnie pewnie w domu, ale ja i tak
będę z nim walczył. Jak na razie, jestem zmuszony być tu.
Wiedziałem, że to nie koniec, że nie rozstanę się z Jusem. Nie
było takiej opcji. Kochałem go i nic nie stanie nam na drodze. Całe
popołudnie spędziłem w pokoju. Tata wziął zapasowy klucz i
dostał się do mnie tylko po to by zabrać mi telefon bym nie miał
kontaktu z Justinem. Nie zwracał uwagi na moje sprzeciwy. Wyłączył
też internet. Wiedziałem, że nie wytrzymam tu z tym świrem i
zaplanowałem ucieczkę nazajutrz.
*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *
TWEETUJCIE Z HASZTAGIEM #CWMMSBff
Od teraz rozdziały będą się pojawiać regularnie, co niedziele. Przynajmniej do końca wakacji. W roku szkolnym może być z tym ciężko
Od teraz rozdziały będą się pojawiać regularnie, co niedziele. Przynajmniej do końca wakacji. W roku szkolnym może być z tym ciężko
Świetne ;***
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńBiedny Niall i Justin ;c