NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO PO 23 KWIETNIA, PRZEPRASZAM :(
*Niall*
*Niall*
Co to było,
myślałem stojąc sam ma chodniku w środku ciemności wieczoru.
Usta Justina na moich... To było wspaniale uczucie , nie powiem ,
ale nie powinno się było zdarzyć. Nic nas nie łączy, nie powinno
łączyć.
Nazajutrz
chwyciłem za telefon i napisałem sms do Justina:
,,Przepraszam
za wczoraj. To nie powinno się było zdarzyć"
Na myśl o tym
pocałunku policzki aż mi płonęły. ON JEST MĘŻCZYZNĄ,
powtarzałem to zdanie jak mantrę. Czułem się źle z tym
wspomnieniem. Czemu ten dupek mnie pocałował? Co on sobie myślał?
Moje rozmyślania przerwał dźwięk smsa. Dostałem odpowiedź od
Justina: Niall, to było cudowne. Jak najbardziej powinno się
zdarzyć. Kiedy kolejna randka?
Cholera, on
przyznał ze to randka. Jak on tak może ? My ze sobą nie
randkujemy. Miałem już totalny mętlik w głowie. Nie mogę się z
nim więcej spotkać, to rozwija się w złym kierunku. Musze to
zatrzymać dopóki jeszcze jest czas. Balem się jednak że już jest
za późno. Czytając sms od Jusa moje serce jakoś dziwnie szybko
zabiło. Szczególnie gdy czytałem słowo ,,randka''. Czy moje serce
cieszyło się na tę myśl? Czemu?
Miałem już
dość. Musiałem wyłączyć umysł i odprężyć się. Poszedłem
więc pobiegać. Biegłem ulicami osiedla a w uszach rozbrzmiewały
mi dźwięki piosenek Metalici. Krew w żyłach zaczęła mi płynąć
szybciej. Uwalniała się ze mnie cała energia, opadał stres. Gdy
wróciwszy do domu, opadłem na kanapę, czułem ulgę. Pozbyłem się
wszystkich złych emocji. Opuścił mnie niepokój, który
towarzyszył mi od pocałunku z Justinem. Wstydziłem się przyznać
sam przed sobą, że mi się podobało i że Justin mi się podoba,
ale tak było.
Niespodziewanie
do salonu wpadł Logan.
-Siema, brat.
Co się dzieje ?
-Nic, a co ma
się dziać?
-Zawsze jak
masz jakiś problem to idziesz biegać. Normalnie tego nie robisz.
Naprawdę tak
było?, zastanowiłem się. Chyba miał rację. Nigdy nie biegałem,
bo jestem na to zbyt leniwy, ale w chwilach załamania czy stresu to
dla mnie najlepsze lekarstwo.
-Więc? Jest
coś o czym chcesz powiedzieć starszemu bratu ?- powiedział i
usiadł na kanapie obok mnie.
-Nie, wszystko
w porządku.
-Okej, jak
chcesz. Obejrzymy mecz?
Pokiwałem
głową, a brat włączył telewizor. Nawet piłka nożna nie była w
stanie odwrócić mojej uwagi od myśli o szatynie. Mecz jakoś mi
się z nim kojarzył. Pewnie dlatego, bo przegadaliśmy o tym pól
wieczoru.
Poderwałem się
z kanapy.
-Sorry, Logan.
Muszę gdzieś wyskoczyć.
Szybkim krokiem
skierowałem się do wyjścia z domu. Przeszedłem przez ulicę i już
stałem po drzwiami domu Biebera.
Otworzył mi
będąc jeszcze w piżamie, składającej się z podkoszulka i
bokserek.
Cholera, był
półnagi.
Głośno
przełknąłem ślinę.
-Cześć
,Justin. Wpadłem, bo pomyślałem, że może razem obejrzymy mecz .
Właśnie lecą ćwierćfinały .
-Wow, Niall.
Nie spodziewałem się tu ciebie tak szybko, po twojej wiadomości.
Ty chyba sam nie wiesz czego chcesz co?
-Wpuścisz mnie
czy będziesz tak gadał cały dzień?
Wszedłem do
środka domu. Był bardzo gustownie urządzony, w nowoczesnym stylu.
W salonie telewizor już grał. Leciał mecz.
-Chcesz coś do
picia?- spytał Justin gdy wchodziliśmy do salonu.
-Z chęcią.
-Piwko?
Pokiwałem
głową.
-Tylko mnie nie
upij, bo znowu skończymy o dwudziestej w parku, liżąc się.
Zachichotał na
moje słowa. Boże, był taki uroczy. Na swój sposób.
Usiadłem na
kanapie i uświadomiłem sobie, że znowu to zrobiłem. Obiecuję
sobie zakończyć to co rodzi się między mną a Justinem, a zawsze
i tak do niego wracam. Co w nim takiego jest, że tak mnie przyciąga?
Justin postawił mi na stoliku kufel piwa i usiadł obok mnie.
Upiłem łyk
alkoholu.
-A ty nie
pijesz?
-Nie, muszę
jeszcze później zawieźć Jazmyn do koleżanki.
Mrugnął do
mnie, a na moje usta wkradł się lekki uśmiech. Oglądaliśmy razem
mecz. Usłyszeliśmy kroki a po chwili w salonie pojawiła się
siostra Justina.
-Cześć-
mruknęła nieśmiało.
-Cześć,
Jazzy- uśmiechnąłem się do niej serdecznie.
-Coś chciałaś,
słońce? - powiedział głosem tak słodkim jakiego w życiu u niego
nie słyszałem.
-Już nic.
Chciałam się zapytać czy mógłbyś mnie wcześniej zawieźć, ale
widzę, że jesteś zajęty.
Zwróciłem się
do Justina .
-Nie, w
porządku. Nie zawracaj sobie mną głowy, jak musisz to jedź.
-Nie, Niall.
Justin może mnie zawieźć później.
Dziewczyna
wróciła schodami do góry. Ja i Justin w milczeniu oglądaliśmy
dalej mecz.
Tak bardzo
skupiłem się na patrzeniu się w ekran, że nie zauważyłem kiedy
nagle dłoń Justina wylądowała na moim kolanie. Poczułem to i
momentalnie się zarumieniłem. Spojrzałem na niego, a on wciąż
gapił się w telewizor. Ja również odwróciłem w tym kierunku
głowę, ale dyskretnie odsunąłem nogę od Justina, przez co jego
ręka się zsunęła.
Do końca meczu
nie odzywaliśmy się do siebie tylko tempo wpatrywaliśmy się w
ekran telewizora, choć zapewne żaden z nas nie skupiał się na
meczu. W głowie kłębiły mi się setki myśli o tym co dzieje się
między mną i Justinem. My się ledwo znamy, mimo że sporo
rozmawialiśmy. To wszystko dzieje się za szybko. Ten pocałunek, te
subtelne gesty. Trzeba to zatrzymać, musimy zwolnić.
Dopiłem swoje
piwo i właśnie skończył się mecz.
-To ja się już
będę zbierał.
-Co tak szybko
? Zostań jeszcze- znów mówił tym uwodzicielskim, seksownym
głosem. To na mnie działo, choć wiem, że nie powinno. Uległem od
razu.
Usiadłem z
powrotem na kanapę i przez chwilę trwała niezręczna cisza.
Przerwał ją
Justin.
-Myślałem, że
po tym pocałunku już na dobre zerwiesz ze mną kontakt. To było
głupie z mojej strony, teraz to do mnie dotarło. Jestem zbyt
impulsywny.
-Owszem,
jesteś- uśmiechnąłem się
-Jednak
zdecydowałeś się tu przyjść. Jednak coś cię do mnie ciągnie..
-To nie tak.
Nie myśl nic sobie. Chce z tobą utrzymać czysto przyjacielskie
relacje.
-W porządku,
Niall. Na nic cię nie namawiam.
Oparłem się o
oparcie kanapy i siedziałem w milczeniu podczas gdy Justin wyszedł
do kuchni po coś do jedzenia. Po niespełna piętnastu minutach
wrócił z talerzem kanapek. Wyglądały apetycznie. Postawił je na
stoliku, a ja od razu poczęstowałem się jedną. Były pyszne.
Justin zjadł
swoją i zwrócił się do mnie.
-Miałeś
kiedyś dziewczynę ?
Silił się na
luzacki ton, tak jak się mówi do kumpla, ale nie za dobrze mu to
wychodziło.
-Tak, jasne. A
...ty?- zawahałem się
-Tak.
-Czyli nie
jesteś …
-Nie.
Powiedzmy, że… nie mogę się zdecydować.
Zaśmiałem się
cicho. Po zjedzeniu trzech kanapek i luźnej rozmowie o niczym,
udałem się do domu.
-To do
zobaczenia- powiedział Justin, gdy opuszczałem jego dom.
W salonie
zastałem Logana.
-Stary,
przegapiłeś taki dobry mecz.
-Yyy, no nie
przegapiłem. Oglądałem go w barze.
-Poszedłeś do
baru, żeby obejrzeć mecz zamiast oglądać w domu? - zdziwił się.
-Wpadłem do
baru po drodze, żeby się czegoś napić, ale natknąłem się na
paru kumpli i zostałem.
Kłamałem jak
najęty. Zacznijmy od tego, że ja prawie nie mam kumpli. No może
poza Zaynem. Chodzimy razem do klasy i dość dobrze się dogadujemy,
ale on raczej nie jest typem siedzącym w barze i oglądającym mecz
przy piwie. Na szczęście Logan o tym nie wie. Nie mogłem mu
przecież powiedzieć, że specjalnie poszedłem do Justina, bo
chciałem spędzić z nim czas. Nie wiem skąd się u mnie brała ta
chora potrzeba bycia blisko niego. Nie chciałem już nawet o tym
myśleć. Łączyła nas tylko przyjaźń, nic więcej.
Na tym
skończyłem moje rozważania i poszedłem do swojej sypialni. Resztę
dnia spędziłem na rysowaniu i siedzeniu w internecie.
Wieczorem
szybko wskoczyłem pod prysznic. Ubrałem się tylko w bokserki i
wróciłem do pokoju. Wziąłem sobie do czytania jakąś książkę
i nawet nie wiem kiedy nad nią zasnąłem.
Obudził mnie
dźwięk sms w moim telefonie. Spojrzałem na wyświetlacz. Była
dopiero dwudziesta druga. To znaczy, że przysnąłem tylko na
godzinkę.
Sms był od
Justina:
Dobranoc.
Mimowolnie się
uśmiechnąłem do ekranu.
________________________________________________________________
*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *
Z góry was przepraszam jeżeli teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej, bo zaczęła się szkoła i to intensywny okres przed testami. :/
Myślę, że minimum jeden rozdział w tygodniu dodam.
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuń<3
jak zawsze rozdział super. xx
OdpowiedzUsuńMasz tak fajny delikatny styl pisania tak że łatwo się to czyta ! :) Jak zawsze zajebiasty *.*
OdpowiedzUsuńOj Justinek trochę się pospieszył xd
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Matko, uwielbiam to, serio. Lubię w Justinie to, że jest taki bezpośredni i nie obwija w bawełnę, tylko mówi/robi to, co czuje w danej chwili. Może to lekko odstrasza Nialla, ale przynajmniej ma jasno postawioną sytuavję, w której się znajduje. I, z tego co widzę, ta sytuacja coraz bardziej zaczyna my się podobać ^^ Weny, kochana <3
OdpowiedzUsuń18th-street-jbff.blogspot.com
O jezu jak mi się to fan fiction podoba! Naprawdę jesteś, dziewczyno świetna! Ciekawe jak dalej się rozwiną ich relacje
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i życzę weny <3
Przy okazji chciałabym zaprosić Cię na swoje opowiadanie three-months.blogspot.com
Niedawno zaczęłam i chciałabym, by jak najwięcej osob trafiło na mojego bloga i przeczytało przynajmniej fabułę i prolog, a kto wie, może kogoś naprawdę zainteresuję:)
Super!! Bardzo mi się podoba!! Pisz kochana :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak każdy! Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz recenzję swojego bloga odwiedź nas http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/
Hmmm ciekawie ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń