środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział V

NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO PO 23 KWIETNIA, PRZEPRASZAM :(

*Niall*
Co to było, myślałem stojąc sam ma chodniku w środku ciemności wieczoru. Usta Justina na moich... To było wspaniale uczucie , nie powiem , ale nie powinno się było zdarzyć. Nic nas nie łączy, nie powinno łączyć.
Nazajutrz chwyciłem za telefon i napisałem sms do Justina:
,,Przepraszam za wczoraj. To nie powinno się było zdarzyć"
Na myśl o tym pocałunku policzki aż mi płonęły. ON JEST MĘŻCZYZNĄ, powtarzałem to zdanie jak mantrę. Czułem się źle z tym wspomnieniem. Czemu ten dupek mnie pocałował? Co on sobie myślał? Moje rozmyślania przerwał dźwięk smsa. Dostałem odpowiedź od Justina: Niall, to było cudowne. Jak najbardziej powinno się zdarzyć. Kiedy kolejna randka?
Cholera, on przyznał ze to randka. Jak on tak może ? My ze sobą nie randkujemy. Miałem już totalny mętlik w głowie. Nie mogę się z nim więcej spotkać, to rozwija się w złym kierunku. Musze to zatrzymać dopóki jeszcze jest czas. Balem się jednak że już jest za późno. Czytając sms od Jusa moje serce jakoś dziwnie szybko zabiło. Szczególnie gdy czytałem słowo ,,randka''. Czy moje serce cieszyło się na tę myśl? Czemu?
Miałem już dość. Musiałem wyłączyć umysł i odprężyć się. Poszedłem więc pobiegać. Biegłem ulicami osiedla a w uszach rozbrzmiewały mi dźwięki piosenek Metalici. Krew w żyłach zaczęła mi płynąć szybciej. Uwalniała się ze mnie cała energia, opadał stres. Gdy wróciwszy do domu, opadłem na kanapę, czułem ulgę. Pozbyłem się wszystkich złych emocji. Opuścił mnie niepokój, który towarzyszył mi od pocałunku z Justinem. Wstydziłem się przyznać sam przed sobą, że mi się podobało i że Justin mi się podoba, ale tak było.
Niespodziewanie do salonu wpadł Logan.
-Siema, brat. Co się dzieje ?
-Nic, a co ma się dziać?
-Zawsze jak masz jakiś problem to idziesz biegać. Normalnie tego nie robisz.
Naprawdę tak było?, zastanowiłem się. Chyba miał rację. Nigdy nie biegałem, bo jestem na to zbyt leniwy, ale w chwilach załamania czy stresu to dla mnie najlepsze lekarstwo.
-Więc? Jest coś o czym chcesz powiedzieć starszemu bratu ?- powiedział i usiadł na kanapie obok mnie.
-Nie, wszystko w porządku.
-Okej, jak chcesz. Obejrzymy mecz?
Pokiwałem głową, a brat włączył telewizor. Nawet piłka nożna nie była w stanie odwrócić mojej uwagi od myśli o szatynie. Mecz jakoś mi się z nim kojarzył. Pewnie dlatego, bo przegadaliśmy o tym pól wieczoru.
Poderwałem się z kanapy.
-Sorry, Logan. Muszę gdzieś wyskoczyć.
Szybkim krokiem skierowałem się do wyjścia z domu. Przeszedłem przez ulicę i już stałem po drzwiami domu Biebera.
Otworzył mi będąc jeszcze w piżamie, składającej się z podkoszulka i bokserek.
Cholera, był półnagi.
Głośno przełknąłem ślinę.
-Cześć ,Justin. Wpadłem, bo pomyślałem, że może razem obejrzymy mecz . Właśnie lecą ćwierćfinały .
-Wow, Niall. Nie spodziewałem się tu ciebie tak szybko, po twojej wiadomości. Ty chyba sam nie wiesz czego chcesz co?
-Wpuścisz mnie czy będziesz tak gadał cały dzień?
Wszedłem do środka domu. Był bardzo gustownie urządzony, w nowoczesnym stylu. W salonie telewizor już grał. Leciał mecz.
-Chcesz coś do picia?- spytał Justin gdy wchodziliśmy do salonu.
-Z chęcią.
-Piwko?
Pokiwałem głową.
-Tylko mnie nie upij, bo znowu skończymy o dwudziestej w parku, liżąc się.
Zachichotał na moje słowa. Boże, był taki uroczy. Na swój sposób.
Usiadłem na kanapie i uświadomiłem sobie, że znowu to zrobiłem. Obiecuję sobie zakończyć to co rodzi się między mną a Justinem, a zawsze i tak do niego wracam. Co w nim takiego jest, że tak mnie przyciąga? Justin postawił mi na stoliku kufel piwa i usiadł obok mnie.
Upiłem łyk alkoholu.
-A ty nie pijesz?
-Nie, muszę jeszcze później zawieźć Jazmyn do koleżanki.
Mrugnął do mnie, a na moje usta wkradł się lekki uśmiech. Oglądaliśmy razem mecz. Usłyszeliśmy kroki a po chwili w salonie pojawiła się siostra Justina.
-Cześć- mruknęła nieśmiało.
-Cześć, Jazzy- uśmiechnąłem się do niej serdecznie.
-Coś chciałaś, słońce? - powiedział głosem tak słodkim jakiego w życiu u niego nie słyszałem.
-Już nic. Chciałam się zapytać czy mógłbyś mnie wcześniej zawieźć, ale widzę, że jesteś zajęty.
Zwróciłem się do Justina .
-Nie, w porządku. Nie zawracaj sobie mną głowy, jak musisz to jedź.
-Nie, Niall. Justin może mnie zawieźć później.
Dziewczyna wróciła schodami do góry. Ja i Justin w milczeniu oglądaliśmy dalej mecz.
Tak bardzo skupiłem się na patrzeniu się w ekran, że nie zauważyłem kiedy nagle dłoń Justina wylądowała na moim kolanie. Poczułem to i momentalnie się zarumieniłem. Spojrzałem na niego, a on wciąż gapił się w telewizor. Ja również odwróciłem w tym kierunku głowę, ale dyskretnie odsunąłem nogę od Justina, przez co jego ręka się zsunęła.
Do końca meczu nie odzywaliśmy się do siebie tylko tempo wpatrywaliśmy się w ekran telewizora, choć zapewne żaden z nas nie skupiał się na meczu. W głowie kłębiły mi się setki myśli o tym co dzieje się między mną i Justinem. My się ledwo znamy, mimo że sporo rozmawialiśmy. To wszystko dzieje się za szybko. Ten pocałunek, te subtelne gesty. Trzeba to zatrzymać, musimy zwolnić.
Dopiłem swoje piwo i właśnie skończył się mecz.
-To ja się już będę zbierał.
-Co tak szybko ? Zostań jeszcze- znów mówił tym uwodzicielskim, seksownym głosem. To na mnie działo, choć wiem, że nie powinno. Uległem od razu.
Usiadłem z powrotem na kanapę i przez chwilę trwała niezręczna cisza.
Przerwał ją Justin.
-Myślałem, że po tym pocałunku już na dobre zerwiesz ze mną kontakt. To było głupie z mojej strony, teraz to do mnie dotarło. Jestem zbyt impulsywny.
-Owszem, jesteś- uśmiechnąłem się
-Jednak zdecydowałeś się tu przyjść. Jednak coś cię do mnie ciągnie..
-To nie tak. Nie myśl nic sobie. Chce z tobą utrzymać czysto przyjacielskie relacje.
-W porządku, Niall. Na nic cię nie namawiam.
Oparłem się o oparcie kanapy i siedziałem w milczeniu podczas gdy Justin wyszedł do kuchni po coś do jedzenia. Po niespełna piętnastu minutach wrócił z talerzem kanapek. Wyglądały apetycznie. Postawił je na stoliku, a ja od razu poczęstowałem się jedną. Były pyszne.
Justin zjadł swoją i zwrócił się do mnie.
-Miałeś kiedyś dziewczynę ?
Silił się na luzacki ton, tak jak się mówi do kumpla, ale nie za dobrze mu to wychodziło.
-Tak, jasne. A ...ty?- zawahałem się
-Tak.
-Czyli nie jesteś …
-Nie. Powiedzmy, że… nie mogę się zdecydować.
Zaśmiałem się cicho. Po zjedzeniu trzech kanapek i luźnej rozmowie o niczym, udałem się do domu.
-To do zobaczenia- powiedział Justin, gdy opuszczałem jego dom.
W salonie zastałem Logana.
-Stary, przegapiłeś taki dobry mecz.
-Yyy, no nie przegapiłem. Oglądałem go w barze.
-Poszedłeś do baru, żeby obejrzeć mecz zamiast oglądać w domu? - zdziwił się.
-Wpadłem do baru po drodze, żeby się czegoś napić, ale natknąłem się na paru kumpli i zostałem.
Kłamałem jak najęty. Zacznijmy od tego, że ja prawie nie mam kumpli. No może poza Zaynem. Chodzimy razem do klasy i dość dobrze się dogadujemy, ale on raczej nie jest typem siedzącym w barze i oglądającym mecz przy piwie. Na szczęście Logan o tym nie wie. Nie mogłem mu przecież powiedzieć, że specjalnie poszedłem do Justina, bo chciałem spędzić z nim czas. Nie wiem skąd się u mnie brała ta chora potrzeba bycia blisko niego. Nie chciałem już nawet o tym myśleć. Łączyła nas tylko przyjaźń, nic więcej.
Na tym skończyłem moje rozważania i poszedłem do swojej sypialni. Resztę dnia spędziłem na rysowaniu i siedzeniu w internecie.
Wieczorem szybko wskoczyłem pod prysznic. Ubrałem się tylko w bokserki i wróciłem do pokoju. Wziąłem sobie do czytania jakąś książkę i nawet nie wiem kiedy nad nią zasnąłem.
Obudził mnie dźwięk sms w moim telefonie. Spojrzałem na wyświetlacz. Była dopiero dwudziesta druga. To znaczy, że przysnąłem tylko na godzinkę.
Sms był od Justina:
Dobranoc.

Mimowolnie się uśmiechnąłem do ekranu. 
________________________________________________________________

*Skomentujesz? To naprawdę bardzo motywuje. Napisz mi co o tym sądzisz, Napisz co robię źle, a ja postaram się to poprawić.Z góry dzięki ;) *

Z góry was przepraszam jeżeli teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej, bo zaczęła się szkoła i to intensywny okres przed testami. :/
Myślę, że minimum jeden rozdział w tygodniu dodam. 


10 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze rozdział super. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz tak fajny delikatny styl pisania tak że łatwo się to czyta ! :) Jak zawsze zajebiasty *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Justinek trochę się pospieszył xd
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, uwielbiam to, serio. Lubię w Justinie to, że jest taki bezpośredni i nie obwija w bawełnę, tylko mówi/robi to, co czuje w danej chwili. Może to lekko odstrasza Nialla, ale przynajmniej ma jasno postawioną sytuavję, w której się znajduje. I, z tego co widzę, ta sytuacja coraz bardziej zaczyna my się podobać ^^ Weny, kochana <3
    18th-street-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu jak mi się to fan fiction podoba! Naprawdę jesteś, dziewczyno świetna! Ciekawe jak dalej się rozwiną ich relacje
    Czekam na nn i życzę weny <3

    Przy okazji chciałabym zaprosić Cię na swoje opowiadanie three-months.blogspot.com
    Niedawno zaczęłam i chciałabym, by jak najwięcej osob trafiło na mojego bloga i przeczytało przynajmniej fabułę i prolog, a kto wie, może kogoś naprawdę zainteresuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!! Bardzo mi się podoba!! Pisz kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział jak każdy! Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    Jeśli chcesz recenzję swojego bloga odwiedź nas http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń