Zamyślony szedłem chodnikiem, w stronę domu mojego
brata. Byłem całkowicie nieobecny i nie patrzyłem przed siebie,
zapewne dlatego właśnie na kogoś wpadłem.
Od razu się otrząsnąłem.
-Przepraszam- powiedziałem podnosząc głowę do góry.
Zamurowało mnie. Otworzyłem ze zdziwienia usta.
Potrzebowałem tylko kilku sekund by przyswoić sobie kto właśnie
przede mną stoi. Zmienił się trochę, ale nie wiele. Jego włosy
były teraz w kolorze jasnego blondu i dłuższe oraz inaczej
ułożone. Pojawiły mu się też lekkie wąsy. Miał dużo więcej
tatuaży na rękach. Jego brązowe, błyszczące oczy poznałbym
wszędzie.
-Niall?- powiedział ledwo słyszalnie.
Głośno przełknąłem ślinę. Sam nie wiem co wtedy
czułem. Radość? Może powinienem się cieszyć. Złość? Nigdy mu
nie wybaczyłem tego, że odszedł bez słowa.
Teraz wraca po dwóch latach, a ja już pogodziłem się
z tym, że go nie ma i ułożyłem sobie nowe życie. Czy o nim
zapomniałem? Nigdy.
-C-co ty ...tu robisz?- wyjąkałem.
Tak naprawdę miałem do niego milion pytań, ale
żadnego nie umiałem zadać. Czekając na jego odpowiedź, czułem
coraz większą presję, a on jak na złość zwlekał.
Ostatecznie nie wytrzymałem napięcia. Zerwałem się i
pobiegłem prosto do domu Logana. Ja chyba nie chciałem, by
przeszłość do mnie wracała. Zamknąłem rozdział zatytułowany
,,Justin Bieber''. Pogodziłem się z tym, że go nie ma, a teraz
ból wrócił. Już za późno, nie uda nam się tak po prostu tego
wszystkiego odbudować. Może w pierwszym momencie tego chciałem, bo
chciałem tego przez rok po jego zniknięciu. Już rok jak nie mam
takich myśli a on po prostu wraca.
Cieszyłem się jedynie, że żyje. Starałem się nie
myśleć, że o tym że mógł umrzeć.
Wpadłem do domu brata. Stanął w hallu jak wryty.
-A ty co? Ducha zobaczyłeś ?
-Można tak powiedzieć.
Zdjąłem buty i wszedłem w głąb domu. Usiadłem
wygodnie na kanapie i poczułem ulgę. Ochłonąłem trochę po biegu
i szoku jaki przeżyłem. Udało mi się złapać oddech. Logan w tym
czasie przyniósł mi szklankę wody.
-Powiesz co się stało?
-ON wrócił.
-Kto?
Przełknąłem wodę, którą nabrałem właśnie w
usta.
-Justin.
Oczy brata rozszerzyły się i na chwilę zaniemówił.
Przetwarzał w głowie to co właśnie powiedziałem. Gdy już sobie
przypomniał kim jest Justin, wciąż nie dowierzał.
-No coś ty? Ten Justin?
-A chodziłem z jakimś innym Justinem, który mnie
zostawił na dwa lata?
-Rozmawiałeś z nim ? Co mówił?
Podrapałem się po karku. Moje zachowanie w tamtej
chwili było naprawdę głupie. Wstyd się przyznać własnemu bratu.
-No ...emm. Zapytałem go co tu robi... a …. Potem
uciekłem.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Chyba nie byłem w stanie się z nim
zmierzyć. Poczułem strach i złość. Przecież to on mnie
zostawił! Powinienem go nienawidzić.
-Wciąż jego zniknięcie jest wielką tajemnicą.
Miałeś okazję się go o to zapytać.
Pokiwałem smętnie głową. Przyszedłem do brata w
konkretnym celu, ale zdarzenia sprzed pięciu minut, kompletnie to
przyćmiły. Chyba zapomniałem już o czym chciałem z nim
porozmawiać, więc skończyło się na tym, że siedzieliśmy pijąc
herbatę i nie odzywając się ani słowem.
Po dwóch godzinach spędzonych u brata zdecydowałem
się wrócić do domu.
W samochodzie przypomniałem sobie właściwie w jakim
celu odwiedziłem Logana. To nie było już jednak takie istotne.
Miałem teraz większe obawy. A raczej masę pytań w głowie, na
które nie mogłem znaleźć odpowiedzi. Gdzie był? Dlaczego
wyjechał? Czemu wrócił?
Będąc już w swoim pokoju sięgnąłem po telefon i
zatelefonowałem do Angeli.
-Wpadniesz jutro do nas na obiad? Rodzice się ucieszą.
-Pewnie. Przepraszam Cię, ale nie mogę teraz
rozmawiać. Oddzwonię.
Natychmiast się rozłączyła, a ja bezwładnie
położyłem się na łóżku. Ten dzień był zdecydowanie ciężki.
Przytłaczały mnie skrajne emocje. Miałem wrażenie, że dzisiejszy
dzień nie odwracalnie zmienił moje życie. Sam nie wiedziałem, czy
na gorsze czy lepsze.
Sięgnąłem na szafkę po pilota od wieży i włączyłem
sobie losową piosenkę. Uśmiechnąłem się gdy usłyszałem głos
Harrego Tomlinsona, męża mojego ulubionego kuzyna. Dwa lata temu
bardzo się zaprzyjaźniliśmy, jak nigdy wcześniej. Oboje byli
razem tacy szczęśliwi. W tej chwili przyszło mi na myśl, co by
było ze mną i Justinem, gdyby tata nas nie rozdzielił. Bylibyśmy
dziś razem? Może planowalibyśmy już ślub, jak Larry?
Lou chyba widział, że o nim myślę, bo zadzwonił w
tej samej chwili.
-Halo?
-Cześć, Niall! Słuchaj mam pilną sprawę na mieście,
a jak wiesz Harry jest w trasie i nie mam z kim zostawić małego...
-Pewnie, przywieź go do mnie. Z chęcią się nim
zajmę.
-Dziękuję Ci!
Louis i Harry rok po ślubie doczekali się potomka.
Nie, żaden z nich nie ma macicy. Lou miał małą wpadkę.
Dziewczyna była łapczywa na kasę, więc bez problemu oddała
dziecko małżonkom.
W czasie wakacji, często opiekowałem się półrocznym
Willem. Był przeuroczy.
-Jestem ci naprawdę wdzięczny.
-Daj spokój, żaden problem- powiedziałem biorąc
chłopczyka w ramiona. Maluch od razu roześmiał się na mój widok.
Louis jeszcze szybko go ucałował i pobiegł do
samochodu.
-To co powiesz wujkowi, mały bąbelku?- cmoknąłem
jego policzek.
Wiliam, jak się okazało, był już bardzo zmęczony i
zasnął mi na rękach, gdy karmiłem go butelką. Opiekowanie się
nim było takie proste, zważając na to jakim był śpiochem.
Położyłem więc go do łóżka w swojej sypialni i usiadłem na
fotelu przy oknie, z laptopem na kolanach. Zabrałem się za pisanie
nowego opowiadania. To ostatnio stało się moim małym hobby. Całe
wakacje, w wolnych chwilach, siadałem i pisałem to co akurat
przyszło mi do głowy. Stworzyłem już kilka takich historii. Nawet
nie wiem czemu przyszło mi do głowy by dziś napisać historię
moją o Justina. Zacząłem więc od tego jak się poznaliśmy.
Doszedłem już do momentu, w którym po raz pierwszy
Justin mnie pocałował. Znów czułem te wibracje w brzuchu. Ten
smak jego ust był wtedy cudowny. Jeszcze cudowniejsze było uczucie,
że robimy coś zakazanego, coś co wtedy wydawało mi się nie do
przyjęcia.
Wtem, od laptopa oderwał mnie Will, swoim głośnym
płaczem. Wziąłem malucha na ręce i zacząłem delikatnie kołysać,
chodząc po pokoju.
Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem w ich
kierunku.
-Jak myślisz? Tatuś już wrócił?- mówiłem do
chłopca, niosąc go po schodach.
Otworzyłem drzwi i zamarłem. Stał za nimi nie kto
inny jak Justin. Zacząłem podejrzewać u siebie talent do
wywoływania ludzi przez myśli.
Spojrzał na mnie zaskoczony i nie odezwał się. Czyżby
nie spodziewał się mnie?
-Znów przyszedłeś powitać sąsiadów?- zażartowałem,
widząc, że trzyma w rękach kawałek ciasta.
-Nie do końca.
Przepuściłem go by wszedł do domu. Wzrokiem wodził
za Willem. Ah no tak. Pewnie zdziwił się widząc mnie z dzieckiem
na rękach. Myślał, że jest moje?
Zaprosiłem go do salonu. Wziąłem ciasto i z zamiarem
pokrojenia go udałem się do kuchni, wcześniej sadzając Willa obok
Justina.
-Właściwie... To twój braciszek?- spytał niepewnie,
jakby z nadzieją.
-Nie.
-O cholera...
-Syn Louisa i Harrego.
-Aaa.
Pokroiłem ciasto i podałem na talerzykach.
-Chcesz coś do picia? Sok, kawa, herbata?
-Sok poproszę.
Podałem mu szklankę soku, drugą biorąc sobie.
Oboje nie do końca widzieliśmy jak zacząć rozmowę,
a było o czym rozmawiać.
Justin zaczął bawić się z małym, a ja tylko na nich
patrzyłem. I to trwało dłuższą chwilę, zanim on zebrał się na
odwagę i zaczął mówić.
-Przepraszam. Przepraszam cię za wszystko. Przepraszam,
że odszedłem bez uprzedzenia.
Zamilkł, a ja nie widziałem jak zareagować. Zacząłem
gapić się w podłogę. Poczułem jak pieką mnie oczy. Nie, nie
płacz teraz, mówiłem sobie w myślach. -Gdzie byłeś do cholery?
Dlaczego mnie zostawiłeś?
-Ja...Przepraszam.
-Nie przepraszaj ciągle tylko się wytłumacz! Nawet
nie wiesz jaki byłem zdezorientowany przez te dwa lata.
Jak na złość przerwał nam dzwonek do drzwi. To Louis
przyszedł po Wiliama.
-Ty jesteś Justin ,tak?- zapytał widząc Biebera.
-Tak i właściwie to ja już też muszę iść.
-Co? Mieliśmy...-zacząłem.
-Przepraszam. Śpieszę się.
-Odezwiesz się jeszcze?
-Mieszkam znów w domu naprzeciwko. Wpadnij kiedy
chcesz.
I poszedł sobie, zostawiając mnie po raz kolejny, bez
wytłumaczenia swojego poprzedniego zniknięcia.
♥♥♥
Rozdziały na pewno będą pojawiać się raz w
tygodniu, a jak będę miała wenę i czas to czasami częściej, ale
będę was informować. Zapraszam więc do zapisywania się w
zakładce ,,Informowani''